„Lecz w tę dupę wypiętą na Polskę/ kopa dać, choćby była czerwona” — śpiewał Jacek Zwoźniak, a rozentuzjazmowana publiczność dała mu za te brednie nie kopa, ale złoty knebel dnia pierwszego. [...]
Znakomite utwory Jacka Kaczmarskiego podobały się, ale już nie tak. Bo nikogo nie kopał, nie walił w mordę, za to zmuszał do myślenia, co bywa męczące w rewolucyjnych czasach. W imponującej hali lodowej „Olivia” oklaskiwano przede wszystkim odwagę pieśniarzy. Publiczności nie przeszkadzał fakt, że tylko niewielu z nich było ongiś na indeksie, a większości powodziło się lepiej niż dobrze. Występujący przerabiali dzielnie wszystkie zakazane tematy dnia wczorajszego i dzisiejszego.
Gdańsk, 20-22 sierpnia
Tomasz Jastrun, Jęczały głośno gwałcone sojusze, „IKS. Informator Kulturalny Solidarności”, [Warszawa] 1981, nr 6, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.